sobota, 2 stycznia 2016

Goodbye my lovers, czyli denko z listopada oraz z grudnia :). | ISANA, GARNIER, NIVEA, SCHWARZKOPF, EVELINE, BIELENDA, RIVAL DE LOOP.



Witaj w roku 2016! Mam nadzieję, że głowa od szampana szumiała i że Twoje smutki z minionego roku odeszły w niepamięć, a teraz został na Twojej twarzy tylko uśmiech. U mnie postanowień noworocznych jest kilka, które mam zamiar spełnić. Jednym z nich jest kosmetyczny minimalizm i w ramach noworocznych porządków;-) dzisiejszy wpis poświęcony jest denku, tradycyjnie połączenie dwóch miesięcy - listopada oraz grudnia.


Produktów pełnowymiarowych jest aż 9, ha mam powód do dumy :D, dwie miniaturki. Większość produktów leżała w łazience i były bliskie wykończeniu, ale jak wiadomo nowe zawsze było dla mnie lepsze i milej się używało. Nadszedł jednak czas, żeby pozbyć się śmieci raz na dobre, a czy któryś kosmetyk szczególnie wpadł w moje gusta? O tym za chwilę.


ŻEL POD PRYSZNIC FITNESS & MILCH-PROTEIN ISANA
Tak jak lubię żele z tej firmy, tak te zapachy nie podobały mi się kompletnie - oba były nijakie. Po wersji Fitness spodziewałam się jakieś bomby owocowej, dostałam jednak wręcz przeciwnie strasznie mdły zapach. Po te wersje nie sięgnę na pewno.

INTENYWNIE NAWILŻAJĄCY BALSAM DO CIAŁA POD PRYSZNIC 3W1 EVELINE (SKÓRA SUCHA I NORMALNA)
Fajny zamiennik przy porannym prysznicu, kiedy zapowiada się dzień w biegu i nie mam za dużo czasu, żeby skorzystać z normalnego balsamu. Ładny zapach, wygodne opakowanie z pompką; dobrze nawilżał nie zostawiając bardzo tłustej warstewki, dzięki czemu można było od razu się ubrać.

BALSAM DO CIAŁA POD PRYSZNIC NIVEA (SKÓRA NORMALNA I SUCHA)
W tym wpisie opisywałam odżywczy balsam z tej samej serii, ten spisywał się równie beznadziejnie.

PEELING POD PRYSZNIC JABŁKO ISANA
Pierwszy raz miałam do czynienia z peelingiem w żelu i zdecydowanie wolę tradycyjne wersje. Miał bardzo małe drobinki, jednak w sumie tego spodziewałam się po żelu z drobinkami. Wydajność średnia przy jego rzadkiej konsystencji, za to jego jabłkowy zapach był bardzo miły dla nosa :). Niestety była to edycja limitowana już kilka miesięcy wstecz i niestety jest już niedostępny.


EKSPRESOWA ODŻYWKA REGENERACYJNA GLISSKUR SCHWARZKOPF (OCHRONA KOLORU)
Tak jak obiecał producent pomagała w rozczesywaniu włosów (to robi większość używanych przeze mnie odżywek), jednak ochrony koloru nie zauważyłam. Zdecydowanie wolę wersję w czarnym opakowaniu.

ODŻYWKA WZMACNIAJĄCA GOODBYE DAMAGE GARNIER FRUCTIS
Tradycyjnie u Garniera zapakowane w jednej tubce mnóstwo owocowych zapachów; odżywka wygładzała włosy i dodawała im miękkości. Zapach jakiś czas po spłukaniu utrzymywał się na włosach.

SZAMPON NADAJĄCY WITALNOŚĆ ULTRA DOUX GARNIER
Przy moich szybko przetłuszczających się włosach to był strzał w 10! Cytryna, eukaliptus czy też jasnota biała to tylko kilka składników szamponu, które miały bardzo dobry wpływ na "wydłużenie" świeżego efektu na głowie. Ładny zapach, który utrzymywał się na włosach.

MASKA DO WŁOSÓW COLOR FREEZE SCHWARZKOPF (MINIATURKA)
Fakt faktem po użyciu włosy miałam miękkie w dotyku, ale po 30ml, które starczyły mi na raz za dużo ochów, achów i żali nie napiszę...


NAWILŻAJĄCE KAPSUŁKI PIELĘGNACYJNE RIVAL DE LOOP
Kupiłam je dlatego, bo kosztowały chyba jakieś 3 złote przy cenie na do widzenia w Rossie czego przyczyną była zmiana opakowań. Nie spodziewałam się cudów podczas używania, ale byłam bardzo miło zaskoczona, ponieważ dobrze nawilżały i po tygodniu używania byłam zadowolona ze stanu skóry mojej twarzy. Na pewno ze względu na niską cenę i bardzo dobre działanie kupię nie raz i to pewnie już niedługo :).

AKTYWNE SERUM KORYGUJĄCE SUPER POWER MEZO BIELENDA
Pisałam o nim tutaj.
UPIĘKSZAJĄCY KREM NAWILŻAJĄCY SPF 15 TRIPLE ACTIVE GLOW L'OREAL
Należał do delikatnie cięższych kremów, nie nadawał się pod makijaż. Jednak po dokładnym wchłonięciu nadawał twarzy jakby delikatnego koloru, twarz była delikatnie muśnięta udawanym słońcem ;-). Bardzo ładny zapach pozostawiał na skórze.

A więc to jest moje denko, czy któryś z produktów również używałaś? 

Ten rok poświęcam na zużywanie zapasów - ogólnie nie są takie duże, ale balsamów mam jednak małą gromadkę... A kolejne smarowidło w nowościach grudnia, które pojawią się niebawem. Nie moja wina, że uwielbiam wklepywać w ciało różne cuda :P.
Dobrej nocy!


8 komentarzy

  1. Obecnie używam tej odżywki z Garniera i jestem zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio bardzo polubiłam balsamy pod prysznic. Ten brzmi ciekawie, pomyślę nad jego zakupem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny jest :) Niedługo na blogu jeszcze o moim jednym ulubieńcu, więc zachęcam do zaglądania w najbliższym czasie :)

      Usuń
  3. Znam balsam pod prysznic i bardzo lubię - muszę wrócić do nich chyba, bo ostatnio słabo mi idzie zużywanie balsamów :) Żele isany lubię, ale tych nie miałam - szkoda, ze zapachy nie ciekawe. Ale fakt, mają lepsze i gorsze te warianty zapachowe ;)
    Z garniera muszę w końcu wypróbować szampon i odżywkę tyle osób je chwaliło :D
    I jeszcze serum z bielendy mam od niedawna i jestem zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj znam to męczenie balsamów - mam chyba z 5 i używam każdego po trochu :P Niektóre zapachy żelów Isany wspominam bardzo dobrze :)

      Usuń

Dziękuję za każdy Twój komentarz - moderacja służy kontrolowaniu komentarzy, aby móc na każdy odpisać nie przegapiając nikogo z Was.
Zastrzegam sobie prawo do usuwania komentarzy jedynie w przypadkach spamu.




SZABLON BY: Panna Vejjs.