piątek, 22 listopada 2013

Moja "chciejlista" na resztę jesiennych dni...

... zdecydowanie będę realizować ją na poprawę humoru:). Całkowicie już przywykłam do sklepów internetowych, wybierając się na małą rundkę po stacjonarnych rzadko kiedy już teraz coś dla siebie tam wynajdę. Wracam do domu, odpalam lapka - znajduję wszystko co chciałam:)

1 | 2 | 3 | 4 | 5


Co jak co, ale rzekłabym nawet chętnie, że tym razem wyszło mi trochę skromnie. Za to kolorówki i kosmetyków pielęgnacyjnych jest od groma, bo albo coś mi się kończy, pojawiła się jakaś ciekawa nowość, no albo po prostu "ja muszę to mieć" ;). żakiet podbił moje serducho tym bardziej, że w pikowany wzór i skórzane rękawy mam kurtkę od MSQ i tak jakoś zostało to upodobanie, tym razem Mosquito poszło chwilowo w bok. Cekinowe bomber jacket na wyjścia ze znajomymi i na takie luźniejsze imprezy oraz gruby sweter do pracy (ostatnimi czasy zmarzluch ze mnie jak nigdy). Sukienka, którą mam już w myślach na sobie od Rohoshop.pl, a torebka musi być dla mnie w uniwersalnym kolorze - aktualnie mam cztery z czego tylko w brązach i jedną w czerni, torebek nigdy nie lubiłam gromadzić, a później narzekam że mi nie pasuje i biegam po znajomych. Mam cichą nadzieję, że moja kochana siostrzyczka nie przeoczy tego wpisu i skojarzy, że może tą listę potraktować również jako pomysł na mikołajkowy prezent :P

A teraz zupełnie poważnie z ciut innej beczki, znacie godne polecenia odżywki do włosów? Najlepiej bez spłukiwania do włosów farbowanych bądź też do "noszenia" na kilka minut na włosach. Miałam do niedawna do czynienia z jedną od firmy Balea jednak strasznie przetłuszczała włosy i teraz jestem w trakcie używania takiej "chwilówki", która też mnie nie zadowala, więc mam nadzieję, że pomożecie! ;-)

Pozdrawiam Was ciepło spod ciepłego koca popijając gorącą herbatę. Podczas gdy Wy dziewczyny już pewnie śpicie ja dopiero zamknęłam za sobą drzwi w domu, mam już za sobą domowe spa i teraz odpalam tylko jakiś serial w necie, aby później dobrze się spało:). Jutro wolny dzień, więc pewnie jakiś wpis się pokaże - uzależniłam się od pisania jak cholera, dostałam nowej energii do tworzenia tego miejsca :)) Dobrej nocy kochane!
poniedziałek, 18 listopada 2013

Odżywczy balsam do ciała pod prysznic Nivea - na recenzję pora :)

Witajcie! Jakiś czas temu pojawił się szał w tv z reklamą balsamu do ciała pod prysznic - Mencelka uznała to jako wygodę wszech czasów (głównie ze względu na całkowity brak tego czasu), więc pobiegłam do drogerii i kupiłam od razu duże opakowanie - i się zaczęła zgroza...


Balsam jest dostępny w dla skóry suchej oraz dla normalnej i suchej (nawilżający, białe opakowanie) w dwóch wielkościach - 250ml, 400ml. Już samo spojrzenie na cenę balsamu szału nie robi, ponieważ regularna cena za niego wynosi 17 i 25 złotych. Opakowanie najzwyklejsze, od zużycia połowy balsamu miałam już problem z wydobyciem porządnej ilości kosmetyku, później już tylko w ruch poszły nożyczki, bo zwyczajnie szkoda nerwów. Konsystencję ma również zwyczajną - biały kremik fajnie nakładający się, trochę spłynie prosto z ręki a trochę może zdążę po ciele rozsmarować. Zapach fajny, typowy dla produktów Nivea, tutaj zastrzeżeń nie mam. Po nałożeniu balsamu i spłukaniu go może czułam troszeczkę że inna trochę może ta skóra jest, jednak chwilę później pojawiło się uczucie "ściągania" skóry iii.. na tym koniec efektów jakie wywołałoby użycie tego balsamu. Po wytarciu się ręcznikiem praktycznie nie ma żadnego nawilżenia, tak jak producent obiecuje oszczędność czasu tak musimy ponownie nałożyć inny balsam na skórę, żeby efekt jako takiego nawilżenia się pojawił. Uważam, że dwie dyszki wyrzuciłam w błoto, ponieważ żadnego działania nie zauważyłam - dodatkowo potestowałam sobie zarówno balsam pod prysznic od Nivea jak i zwyklaka z Biedronki (dałam za niego 5 złotych??) i ten drugi dał efekt o wiele lepszy. 


Niestety chciałam się po raz kolejny przekonać do firmy Nivea, jednakże znajomość widocznie nie jest nam dana. Zdecydowanie mówię nie temu zakupowi, powracam do tradycyjnych mazideł :)

A na koniec...


...Mencelka Was chce uraczyć widokiem swojej osoby w glince marokańskiej - działa na moją cerę jak mało co, ale cholerstwo każe mi się później męczyć ze zmywaniem jej:P

Spokojnej nocy i miłego poniedziałku!

piątek, 15 listopada 2013

Glossybox na listopad

Witajcie! Po godzinie 12 stałam się właścicielką listopadowego pudełeczka z małym opóźnieniem, ponieważ wczoraj dotarło już ono do większości dziewczyn. Problemów było co nie miara, kurier zostawił ją u sąsiada nie wiadomo którego, ku mojemu zaskoczeniu rano podjeżdża Siódemka pod dom i okazuje się, że moja paczka w ogóle nie zawitała w moim miejscu zamieszkania, ponieważ był jakiś błąd, achhh... Ale koniec z tym, przejdźmy do przyjemniejszej części Glossyboxa:) Pudełko listopadowe jest moim drugim i bardzo mnie zaskoczyło swoją zawartością, którą przedstawiam Wam poniżej:)

 Najlepszy moment w tym wszystkim zdecydowanie! :P
 

Oto co znalazłam w pudełeczku:
  • Próbka zapachu Katy Perry Killer Queen
  • Szampon do włosów farbowanych Essensity Schwarzkopf (z tym słabo, bo ważność jest do 12/13, ale szampon i tak zdążę wykorzystać do końca)
  • Modelujący koncentrat wyszczuplający Tołpa (z tego jestem zadowolona, bo tego typu cudeńka zawsze lubiłam testować i porównywać! ;))
  • Nawilżający balsam do ust Balance Me - upppps, według mnie duży ubytek jak na nowy kosmetyk, z tego co wiem w większości paczuszkach tak było
  • Serum idealizujące Vichy 3ml
  • Rozświetlający krem wygładzający Vichy 15 ml
  • Cień do powiek Emite Make Up
 Anulowałam subskrypcję, ale ze względu na to listopadowe pudełeczko chyba ponownie się włączę do akcji choćby z ciekawości na to czy Glossy w grudniu pójdzie również w tym kierunku. Mam nadzieję! Tymczasem uciekam szykować się do pracy, pracuję do godziny 24, a później już tylko wizja wolnego weekendu:) Miłego dnia dziewczyny!

piątek, 8 listopada 2013

Nowości w kosmetyczce, nowości! ;-)


To co dzisiaj tutaj przedstawiam jest dowodem na to jak postanowiłam skończyć z kupowaniem kosmetyków... Ehe, to są tylko w końcu rzeczy niezbędne do funkcjonowania ;-)


Garnier Hydra Adapt, Matujący i odświeżający krem-sorbet do cery mieszanej i tłustej - można go spotkać na dobrej Rossmanowskiej promocji (nawet za 8 złotych, w regularnej cenie występuje po 16). Wkrótce recenzja.
Astor Perfect Stay Makeup 24H Multi - Action, Perfekcyjny podkład do twarzy - moja 3 buteleczka i pewnie nie ostatnia. Aktualnie mój ulubiony:) Kieszeni nadto mocno nie wietrzy, ponieważ regularna cena to ok 49 złotych, a efekt jest zadowalający:)
BeBeauty, Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu - wszyscy o nim w blogosferze pisali, miał też swój czas likwidowania na półkach, później powrót z którym wiązała się jakaś afera, więc przy okazji kończenia mojej Biodermy postanowiłam zrobić zapas w postaci Biedronkowego.
BeBeauty, zmywacz do paznokci - w tej kwestii zawsze byłam wierna Biedronce jednak używałam wcześniej ten pomarańczowy i ze zmywania byłam zadowolona, ponieważ dawał sobie radę ze wszystkim. Skurczybyk jednak zaczął rozdwajać moje paznokcie na maksa po tak długim czasie ze sobą, więc w związku ze zniknięciem jego próbuję jego następcy. Jeśli nic to nie da, wypróbuję znaną Isanę:)
Ladycode (Bell), Eyeliner - stojąc w kolejce do kasy (tradycyjnie!) w Biedrze spojrzałam na stoisko z pierdółkami i wyłapałam eyeliner nieznanej mi firmy należącej do Bell. Wydałam na niego 5 złotych, a się tak polubiliśmy m.in. za jego trwałość. Trochę trudno go się nakłada, trzeba się uzbroić w cierpliwość, no ale...
Wow Glamour Sand, Wibo (nr 4 i 3) - najlepsiejsze na ten moment wśród moich lakierowych zdobyczy! Efekt bardzo delikatnego piasku podoba mi się, a i kolory fajne. 8 złotych nie jest majątkiem za tą buteleczkę, trwałość nie powala, ponieważ po dwóch dniach widać odpryski ale nie jest źle za tą cenę:)

Tymczasem idę sobie do sklepu po małe ciacho, bo mnie dziś naszło, sparzę sobie małą kawę, ogarnę się z moim weekendowym lookiem i biegnę na spotkanie z dziewczynami ;) Miłego piątkowego wieczoru!



SZABLON BY: Panna Vejjs.