Do końca miesiąca, kiedy to mam zwyczaj pokazywać kosmetyki zakupione w ciągu ostatnich 4 tygodni, praktycznie jeszcze kilka dobrych dni, ale z racji tego, że z moim zdrowiem nie za dobrze dzisiaj postanowiłam, że dziś będzie lekki i przyjemny post. Taki post jakie lubię oraz zapewne większość z Was. Jak będzie można zauważyć dałam plamy już na samym początku roku z postanowieniem wydawania nie więcej niż 50 złotych miesięcznie na kosmetyki, ale na pierwszym miesiącu się nie zrażam ;-). Wszystkie zakupy pochodzą z promocji w danych drogeriach/sklepach i są zupełnymi nowościami w mojej kosmetyczce, więc zacieram już rączki na rozszyfrowanie ich działania :).
Ekskluzywne masło do ciała Let's Celebrate Mojito oraz Cosmo Farmona
Oglądałam już je któryś raz podczas zakupów w Naturze jednak na tamten czas zdrowy rozsądek był górą ;-). Jednak za 10 złotych postanowiłam wypróbować Mojito, którego byłam ciekawa i na dodatek dobrałam sobie Cosmo o zapachu żurawiny i cytryny, który czeka na swoją kolej.
Nawilżający olejek do twarzy i szyi do wszystkich rodzajów skóry Evree
Zimą potrzebuję dodatkowego nawilżenia dla mojej skóry - ciepło w domu, w pracy czy w jakimkolwiek ogrzewanym pomieszczeniu oraz ujemna temperatura na zewnątrz wpływa na moją skórę bardzo mocno i staram się dostarczać jej odpowiedniej dawki nawilżenia rano i wieczorem. O olejku Evree kiedyś słyszałam, więc wypróbuję. Kupiony w Rossmanie w promocji za 12 złotych.
Krem matująco-nawilżający Triple Active Anti-shine L'oreal
Kierowało mną to głównie co przy kupnie olejku, ale też i sprawdzenie czy faktycznie radzi sobie z matowieniem skóry (choć już trochę mniej to jednak dalej borykam się z świecącą strefę T...). Biedronka - 9 złotych ;-) (jest tam teraz bardzo dużo fajnych kremów znanych marek drogeryjnych!).
Pro-regenerująca maseczka żelowa do twarzy, szyi i dekoltu Eveline
To w sumie nie wiem dlaczego kupiłam... Cena na do widzenia w Rossmanie - 1 złoty :P. Najwyżej podrzucę mamie.
Antyperspirant w kulce Aloe Vera Rexona
W sprayu Rexony używam regularnie, jednak z tej marki w kulce nie miałam nigdy. Byłam ciekawa jak będą się spisywać, więc widząc w Biedronce dwupaki za 10 złotych wrzuciłam do koszyka - jeden dla siebie, druga sztuka poleciała do mojej młodej.
Intensywnie odżywiający krem do rąk AA (oil essence - skóra sucha)
Kremów do rąk nigdy za dużo tym bardziej, że w tym roku idą one u mnie na potęgę. Z AA jest to chyba mój drugi produkt do pielęgnacji (poprzedni to balsam do ciała pod prysznic) i jestem ciekawa jak w pozostałych kategoriach będą się spisywać ich kosmetyki.
Szminka The Only One Rimmel (odcień 710)
Jest to chyba chyba nowość tej marki wśród kosmetyków do ust. Bardzo spodobał mi się odcień testera - bardzo fajnie się czuję, kiedy mam takie na ustach i skoro nie pasuje mi czerwień tak w tego typu odnajduję się idealnie. Do pracy nie będzie się nadawała, ale na jakieś wieczorne wyjścia jak najbardziej :).
Na tym koniec moich styczniowych nowości :). Nic więcej kupować nie planuję, ponieważ wszystkie braki w kosmetyczce uzupełniłam i żadnych większych zachcianek na dany czas nie mam ;-). Za to denko będzie prowadzone tak samo jak w tamtym roku, czyli co dwa miesiące, ponieważ nie ma sensu pokazywać dwóch-trzech produktów miesięcznie.
Tymczasem mamy sobotę, a ja idę pobalować do łóżka z bólem głowy. Im starsza tym bardziej cenię moje łóżko, zwłaszcza po ciężkim tygodniu i przed nie lepszym kolejnym - jutro już do pracy :(.
Mam nadzieję, że Wy spędzacie świetnie weekend świetnie się bawić w okresie karnawału, korzystajcie!! Buziaki!