Przez większość swojego życia nie narzekałam na swoje usta - no dobra, kiedyś jeszcze jako małolata miałam kompleks małych ust i rozważałam ich powiększenie (dopiero P. jak zaczął mi wmawiać w co do dzisiaj nie wierzę, że mam śliczne duże usta to trochę zeszłam z tonu; dalej uważam, że są mikro, ale też że pasują do mnie i są po prostu moje ;-)). Mimo, iż oblizywania ust na wietrze sobie kategorycznie zabraniam tak skórki są moim utrapieniem i skupię i dziubię. Do tego dodajmy moje ukochane LM linki miętowe i usta w okresie jesienno-zimowym byłyby w stanie masakrycznym. Znalazłam jednak produkt, który miał przywrócić je do idealnego stanu - czy spełnił idealnie swoje zadanie? :)
Masełko do ust Nivea jest do wybory w sześciu różnych wariantach zapachowych: ja mam w swojej kolekcji karmel, wanilia&makadamia oraz kokos, pozostałe to jagoda, malina i Original (wersja bez zapachu). Masełka otrzymujemy 16,7g w metalowej puszeczce. Swoje waniliowe, które kupiłam zimą poprzedniego roku mam zużyte do połowy, a stosuję je niemalże codziennie na przemian z karmelowym (kokosowe to moja nowa miłość;)) i jak zobaczycie na poniższych zdjęciach wydajność jest bardzo dobra. Słyszałam od kilku dziewczyn, że największym problemem jest nakładanie masła na usta. Fakt, musimy nałożyć je palcem, aczkolwiek ja i tak nakładam je zawsze czystymi, umytymi łapkami, więc... :)
Zapachy mają bardzo kuszące:). Dodatkowy plus w masełkach jest taki, że nie są w smaku tak apetyczne jak na samych opakowaniach czy według zapachu ulatniającego się z nich, więc ochrona na ustach i efekt nawilżenia jest dość długo. W składzie (wszystkie warianty zapachowe mają taki sam skład, różnią się jedynie zapachami) znajdziemy parafinę, która odpowiada za wyżej napomnianą ochronę ust, poza tym jest też olejek z migdałów czy też masło shea odpowiedzialne za wygładzenie ust.
Jaki jeszcze jest plus tych produktów Nivea? Ja oprócz na usta nakładam go też na płatki nosa, gdy mam katar i zwyczajnie tamte strefy skóry są wyjątkowo mocne przesuszone. Niewielką ilość nakładam też czasem na łokcie przez co są one bardzo miękkie, nieprzesuszone :).
Efekt jaki uzyskujemy na ustach jest bardzo delikatny, subtelny. Nie są to masła koloryzujące, po nałożeniu jedynie delikatnie będziemy mieć nabłyszczone usta.
Produkt dostępny m.in. w Rossmanie, Naturze czy też innych drogeriach; jednego czasu wiem, że były też dostępne w Biedronce - kosztują ok. 10 złotych, warto wypatrywać też na półkach z promocjami :).
A Wy jakie macie swoje hity pielęgnacyjne do ust? :)
Uwielbiam te masełka, mam obecnie jagodowe :)
OdpowiedzUsuńJagód w kosmetykach nie znoszę... :( Ale malinka będzie niedługo zakupiona do kompletu ;-)
Usuńten o zapachu kokosa bardzo mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny zapach, nie żałuję zakupu :)
UsuńUwielbiam masełka do ust. Z Nivea miałam kokosowe, bardzo je lubiłam, ale gdzieś mi się zapodziało. Teraz używam masełek z Bielendy i też są świetne, mam malinowe i wiśniowe :))
OdpowiedzUsuńZ Bielendy miałam peeling i masło do ciała malinowe, więc obawiam się, że to do ust bym po prostu... zjadła :D
UsuńMoim hitem jest bezapelacyjnie EOS! ;D
OdpowiedzUsuńKtóryś z ich wariantów chciałam zamówić pod koniec minionego roku i zapomniałam!! Ale koniecznie wpiszę na swoją listę obowiązkowych zakupów na luty :P
UsuńUuuuwielbiam je! Zużyłam już kiedyś vanilia i makademia oraz karmel. Teraz wykańczam już malinkę a w zapasie mam ten nowy jagodowy :) Zapachy mają najlepsze. Ale jednak nie stosuję ich ani na nos ani na ciało bo są dla mnie odrobinkę zbyt tłuste i gęste do tego celu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa nosie sprawdzają się u mnie idealnie kiedy nakładam je przed snem - praktycznie nie mam do czynienia z brzydko wyglądającym później nosem, który spędzał mi sen z powiek ;-)
UsuńMalinka mi się marzy po ukończeniu któregoś z masełek, bo co za dużo... :P
Od Nivea lubię bardzo pomadki. Myślę, że masełko też dobrze się sprawi.
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj pamiętam tę o zapachu truskawki... :)
UsuńTen produkt jest moim ulubieńcem na każdą porę roku :) Ale ja uwielbiam wersję malinową :)
OdpowiedzUsuńNa malinkę się skuszę w niedalekiej przyszłości, na wersję oryginalną być może też - wiem, że na pewno jagódkę sobie niestety odpuszczę ;)
UsuńKokosowe jest na mojej chciej liście :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie je sobie spraw!! :)
UsuńUwielbiam waniliowe, jak zużyje to skuszę się na kokosowe ;)
OdpowiedzUsuńCały czas nie mogę się zdecydować które jest lepsze :P
UsuńWyglądają super, ale nie lubię takich nakładanych palcami ;)
OdpowiedzUsuńU mnie świetnie się spisują, bo głównie używam ich w pracy i w domu, więc paluchy przed i po szybko do umycia - w samochodzie trochę kiepsko, bo muszę wyszukać potem chusteczek:P
UsuńJa mam wersję vanilla&macadamia. Uwielbiam to masełko, mój zdecydowany, zimowy ulubieniec do pielęgnacji ust :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te masełka, obecnie mam jagodowe i jest rewelacyjne :) Z chęcią skusiłabym się jeszcze na malinowe.
OdpowiedzUsuńMiałam waniliowe, teraz używam kokosowego. Sprawdzają się wspaniale. Ze wszystkich masełek, jakie wypróbowałam, te z Nivei są najlepsze. <3
OdpowiedzUsuń